Pieczenie drożdżowego ciasta jest dla mnie wyjątkową czynnością. Taki mój mały rytuał, najpierw odmierzam składniki, przygotowuję drożdże do pracy, wyrabiam ciasto dłońmi, przekazując mu ich ciepło i serce wkładane w cały proces. To swojego rodzaju magia, uśpione drożdże pobudzone do pracy robią z ciastem niesamowite rzeczy. Sprawiają, że pięknie rośnie przed i w trakcie pieczenia, ciasto jest puszyste, a smak przywołuje tak wiele wspomnień. Ciasto drożdżowe to beztroskie dzieciństwo, dom rodzinny, ciepło i bezpieczeństwo, dlatego też mój dom będzie nim pachniał zawsze. Na zmianę z aromatem pieczonego chleba :).
Bardzo lubię, gdy rano pachnie drożdżowym, dlatego w wielkanocne poranki będą u mnie gościć drożdżowe zajączki. Idealne na śniadanie z białym serem, miodem czy konfiturą. Są proste w wykonaniu i maślane w smaku. Będą cieszyć nasze oczy.
Składniki:
350 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki soli
2 łyżki cukru
250 ml mleka
7 g suszonych drożdży lub 25 g świeżych
3 żółtka + jedno do posmarowania bułeczek
Przygotowanie:
- Podgrzewamy mleko, połowę przelewamy do naczynia z drożdżami, łyżką cukru i szczyptą mąki pszennej. Odstawiamy na bok, aby drożdże zaczęły pracować (trwa to około 10 minut).
- W pozostałej części mleka rozpuszczamy masło.
- Mąkę mieszamy z resztą cukru i solą. Wlewamy rozczyn z drożdży, dodajemy żółtka, oraz mleko z rozpuszczonym masłem. Wyrabiamy przez 10 – 15 minut, ręcznie lub mikserem. Ciasto ma odchodzić od miski, być gładkie i elastyczne. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia.
- Po tym czasie ponownie przez chwilę zagniatamy ciasto, formujemy bułeczki, jak na zdjęciu i odstawiamy do wyrośnięcia. Jeżeli bułki chcemy upiec rano pomijamy ten krok, ciasto wstawiamy na noc do lodówki. Rano, 1,5 godziny przed pieczeniem wyjmujemy je, formujemy bułeczki. Odstawiamy do wyrośnięcia na 1,5 godziny.
- Przed pieczeniem smarujemy żółtkiem. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni i pieczemy przez około 20 minut, aż pięknie się zrumienią. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe :).
